Część III – nowe aparaty typu amunicja krążąca
Amunicja krążąca, zwana popularnie dronami-kamikaze, odgrywa w Ukrainie bardzo wielką rolę. Obecnie to najskuteczniejszy środek ogniowy wojsk ukraińskich.
Obecnie do celów bojowych stosuje się kilkanaście różnych typów dronów bojowych, które zadają wojskom rosyjskim bardzo poważne straty. Pierwszą grupą są małe improwizowane quadrocoptery, które są kupowane w całości lub w częściach z portali sprzedażowych. Są to drony komercyjne pionowego startu i lądowania, typu FPV czyli First Person View – ze specjalnym wizjerem pozwalającym widzieć jakby operator siedział na dronie, które nie są zbyt kosztowne, ale które wymagają pewnego dostosowania do celów bojowych. W pierwszej kolejności muszą oczywiście zostać wyposażone w ładunek wybuchowy oraz zapalnik, by w ogóle mogły się przydać do roli aparatów bojowych. Po drugie, mają one wprowadzane zmiany w oprogramowaniu zmierzające do zaszyfrowania transmisji danych. Po trzecie usuwa się opcje w której aparat transmituje współrzędne miejsca swojego startu. Jeżeli używamy drona bojowego jednorazowego użytku, to przecież nie będzie on wracał na miejsce startu, więc ta informacja jest mu niepotrzebna. Natomiast wymiana radiowa tych współrzędnych odebrana przez nieprzyjaciela może zdradzić nieprzyjacielowi położenie miejsca znajdowania się operatora, na których odbywa się w Ukrainie prawdziwe polowanie. Do operatorów nawet artyleria otwiera ogień. Pewną podgrupą w ramach tych dronów są aparaty własnego projektu, z elementami wykonanymi w lokalnych warsztatach, ale z zakupionymi częściami wyprodukowanymi przez firmy zajmujące się produkcją własnych dronów i ich komponentów (silniki, śmigła, układy sterowania, układy łączności, baterie akumulatorowe, kamery video, itp.).
Drugą klasą dronów szturmowych są również małe i średnie drony komercyjne, które dostosowano do zrzucania ładunków bojowych na nieprzyjaciela. Są to przeważnie odbezpieczone już pociski od moździerza czy granatnika przeciwpancernego, albo granaty ręczne z których wyciąga się zawleczki w momencie zrzutu, albo ładunki specjalnie wykonane na potrzeby takich dronów. Często używa się do tego zawartości broni kasetowej, czyli różnych podpocisków wyjętych z kaset bombowych, najczęściej lotniczych. Są dwie specjalne pododmiany takich dronów. Jedna to wielkie aparaty nazywane Baba Jaga, którymi operuje się głównie w nocy. Są to systemy bezpilotowe pierwotnie przeznaczone dla rolników do opryskiwania pól, dlatego ich udźwig sięga 20 kg i więcej, a same ważą 50 kg i więcej przy rozpiętości ramion śmigieł (najczęściej sześciu, są to więc sextocoptery) do około 3 m. Najczęściej operuje się nimi w nocy, ale dzięki swojemu udźwigowi potrafią one przenosić ładunki bojowe w postaci pocisków artyleryjskich kal. 100-122 mm, albo mniejsze ładunki z reguły w liczbie 6-8. Drugą odmianą tych dronów są te, które są używane do wyrzucania lub wręcz rozpylania środków zapalających takich jak płonący termit albo biały fosfor. Również okazują się one być skuteczne, szczególnie w terenach leśnych, gdzie trudniej działać klasycznym dronom FPV.
Kolejną grupą są aparaty typu „military grade” czyli profesjonalna amunicja krążąca wykonana przez wyspecjalizowane firmy przemysłu zbrojeniowego. Tu w Ukrainie szczególnie sprawdzają się polskie Warmatefirmy WB Electronics z Ożarowa. Najważniejsze jest to, że mają one zasięg przekraczający 30 km, co pozwala im na zwalczanie dalej położonych obiektów, takich jak systemy przeciwlotnicze czy niewielkie składy uzbrojenia. Po stronie rosyjskiej również istnieją profesjonalne typy amunicji krążącej, najwięcej rodzin Zala i Lancet.
Wizja artystyczna aparatu R2-120 Raijin francuskiej firmy Fly-R, jest to relatywnie nowy sprzęt, którego produkcja zaczęła się wiosną 2024 r.Obecnie w tej grupie w Ukrainie pozyskano francuską konstrukcję drona firmy Fly-R mieszczącej się na wyspie Reunion, która wystartowała w 2013 r. Ich amunicja krążąca typu R2-120 Raijin trafiła niedawno na Ukrainę. Mają one długotrwałość lotu 45 minut z prędkością 110 km/h, zaś po odnalezieniu celu aparat rozpędza się do prędkości 270 km/h przez co jest w czasie ataku trudniejszy do zestrzelenia. Pułap lotu do 3000 m, zaś taktyczny promień działania wynosi 50 km, co pozwala na dość głębokie uderzenia na nieprzyjaciela. Ma on rozpiętość dwóch skrzydeł w kształcie trapezu wynoszącą 1,2 m, masa aparatu to 5 kg i przenosi on ładunek bojowy o masie 1,5 kg. Dzięki małym rozmiarom i cichemu silnikowi elektrycznemu jest on niezwykle trudny do wykrycia, no i do zwalczania, przez co może się okazać w Ukrainie bardzo skuteczny.Zdjęcie rzeczywistego aparatu R2-120 Raijin w czasie jego prób zimą 2023-2024 r.
Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman
Część II – aparaty konstrukcji firmy UAVTEK
Poza importowanymi nowymi aparatami latającymi, Ukraina zaczęła też stosować aparaty własnej konstrukcji. Jest to ten obszar produkcji zbrojeniowej, który Ukraina rozwinęła na wyjątkowo szeroką skalę.
Ponieważ pole walki zostało nasycone na wpół komercyjnymi prostymi aparatami do obserwacji, do zrzucania niewielkich ładunków bojowych (pocisków z moździerza lub granatów z wyrzutni RPG, albo też improwizowanych ładunków wykonanych w warunkach polowych), zaczęto też poszukiwać nowych typów aparatów rozpoznawczych, przeznaczonych do poszukiwania celów do ataków na większą odległość od linii frontu oraz do obserwacji ruchów wojsk rosyjskich, by móc odpowiednio zaplanować własne działania.
Uwagę ukraińskich wojsk zwróciła mało znana brytyjska firma wysokotechnologiczna UAVTEK Ltd mieszcząca się w małym miasteczku Cheltenham w środkowej Anglii. Powstała w 2016 r. firma od 2020 r. jest obecna na rynku coraz bardziej zaawansowanych bezpilotowych aparatów latających.
Głównym jej produktem, który zainteresowała się Ukraina jest aparat Babka przeznaczony do prowadzenia obserwacji pola walki na głębokość do 10 km za liniami przeciwnika (zasięg łączności bezpośredniej z krótkiej, łatwej do ukrycia anteny to 16 km). W przypadku zastosowania dużej wysokiej anteny można zwiększyć promień działania do ok. 55 km wciąż zachowując bezpośrednią łączność z lecącym aparatem. Pułapu lotu aparatu nigdzie się nie podaje, ale wszystko wskazuje na to, że wynosi on ok. 4000 m.
Babka ma klasyczny układ samolotowy wykonany z bardzo lekkich kompozytów, co sprawia, że masa własna płatowca to tylko 4 kg. Kiedy dołożymy baterię akumulatorową, najcięższy element wyposażenia, to otrzymamy masę własną aparatu 8 kg. Maksymalna masa startowa wynosi 11 kg, więc 3 kg pozostaje na wyposażenie misji – kamerę do obserwacji i system transmisji danych.
Aparat ma klasyczny układ samolotowy z prostym skrzydłem o obrysie prostokątnym i rozpiętości 2,3 m, dwułopatowym, składanym śmigłem do napędu w locie poziomym z przodu i usterzeniem z tyłu. Statecznik pionowy ma postać płyty która wychodzi z kadłuba do góry i drugiej wychodzącej do dołu, a statecznik poziomy został umieszczony na jego górnej powierzchni, czyli w układzie w literę „T”. Pod skrzydłami znajdują się równoległe do kadłuba wysięgniki, a na ich końcach umieszczono cztery poziome śmigła służące do pionowego startu i lądowania napędzane własnymi silniczkami. Przejście do lotu poziomego przy starcie następuje przez przechylenie do przodu i wykonanie w pierwszej fazie lotu poziomego na zasadzie „śmigłowcowej”, a następnie napięcie jest przełączane na silnik śmigła ciągnącego, który nadaje aparatowi prędkość poziomą, nawet do 120 km/h (prędkość przelotowa to 90 km/h). Z kolei przed przejściem do zawisu następuje uruchomienie silniczków od czterech śmigieł nośnych i wyłączeniu silnika ciągnącego. Wówczas aparat traci prędkość, siła nośna na skrzydle spada, ale w powietrzu utrzymuje go siła nośna czterech poziomych śmigiełek. Po to, śmigło ciągnące nie zostało uszkodzone, jest ono składane sprężynkami wzdłuż kadłuba. Aparat nie ma żadnego podwozia, przyziemia bowiem dość łagodnie, osiadając na kadłubie. Start natomiast następuje przez wypuszczenie z ręki. Samo pilotowanie to proces w pełni automatyczny, operator zadaje jedynie kurs, wysokość i prędkość lotu z laptopa serującego, aparat te komendy wykonuje sterując automatycznie.
Wyposażenie rozpoznawcze stanowi mała kamera telewizyjna z zoomem optycznym która może być wymieniona na kamerę termowizyjną. Łączność z aparatem jest szyfrowana za pomocą karty pamięci SD z oprogramowaniem szyfrującym. Aparat może przełączać się dwie różne częstotliwości kanału łączności, „uciekając” od zakłóceń nieprzyjaciela, ponadto oprogramowanie natomiast napisano tak, że nie zdradza on położenia miejsca startu, informacja ta jest wielokrotnie zaszyfrowana. Czas lotu Babka wynosi do 180 minut.
Obecnie Ukraina używa 10 aparatów tego typu, ale planuje się zakup większej ich ilości. Tego rodzaju aparaty są często kupowane dla poszczególnych brygad ukraińskich przez zbiórki ludzi śledzących strony internetowe poszczególnych brygad.
Poza aparatem Babka, Ukraińcy kupują też małe aparaty obserwacyjne firmy UAVTEK zbudowane w układzie quadrocoptera. Są to najczęściej aparaty Ares o masie 2,5 kg i taktycznym promieniu działania do 3-5 km w czasie do 40 minut oraz bardzo lekkim Bug o masie 0,25 kg i taktycznym promieniu działania do 2-3 km.
Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman
Tocząca się na Bliskim Wschodzie wojna Izraela z Hamasem i Hezbollahem, które są z kolei wspierane przez Iran, wywołuje działania militarne ze strony Izraela, w tym w południowym Libanie. W wojnie trwającej od października 2023 r. biorą też udział izraelskie bezpilotowe aparaty latające.
W okresie od 15 października 2023 r. do 1 października 2024 r. wojna izraelsko-libańska ograniczała się do wzajemnych uderzeń rakietowych, lotniczych i przy pomocy bezpilotowych aparatów latających (używanych przez obie strony konfliktu), natomiast 1 października 2024 r. siły lądowe Izraela wtargnęły do południowego Libanu, poszukując i niszcząc obozy Hezbollahu w tym kraju (Hamas operuje w Strefie Gazy).
W okresie wzajemnej wymiany ciosów rakietowych główną rolę odgrywały izraelskie bezpilotowe aparaty latające Elbit Hermes 450 i Hermes 900. Ich zadaniem było poszukiwanie i wskazywanie własnej artylerii lufowej i rakietowej stanowisk startowych rakiet Hezbollahu odpalanych na Izrael. Najczęściej są to improwizowane pociski rakietowe, czasem wykonywane dość prymitywnymi metodami, przywożone na miejsce startu przez samochody typu pick-up, zaś samo przygotowanie do startu i start tych rakiet trwa dość krótko. Zadaniem aparatów jest wskazanie takiego naprędce rozstawionego stanowiska startowego własnej artylerii lub lotnictwu. Główną obroną przed takimi rakietami jest system obrony przeciwrakietowej znany jako „Żelazna kopuła” (Kippat Barzel), ale zadaniem dronów jest dalsze śledzenie tych, którzy zdążyli odpalić rakiety nim ostrzelała ich izraelska artyleria, by można ich było wyeliminować w atakach lotniczych. Chodzi o to, by odpalenie takich rakiet wiązało się z wydaniem wyroku śmierci na siebie.
Obecnie na aparatach Hermes 450 znanych w Izraelu jako „Zik” są używane już tylko w 161. Dywizjonie „Black Snake” z Sił Powietrznych Sił Samoobrony Izraela z bazy Pamachim na południe od Tel Awiwu. Aparaty te używane już przez niemal dwie dekady mają masę startową 550 kg, taktyczny promień działania do 200 km, długotrwałość lotu 17 godzin i mogę przenosić do czterech przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. W tej samej bazie stacjonują dwa dywizjony wyposażone w nowocześniejsze aparaty Elbit Hermes 900znanych w Izraelu jako „Kochav” – 147. Dywizjon „Goring Ram” i 166. Dywizjon „Fire Birds”. Ten aparat jest dwa razy cięższy, waży 1100 kg do startu, ale ma długotrwałość lotu aż 36 godzin i zdecydowanie poprawione systemy walki radioelektronicznej utrudniającej jego zestrzelenie. Mimo to, jak do chwili obecnej siły syryjskie i libańskie zestrzeliły nad południowym Libanem trzy Hermes 450 i dwa Hermes 900.
Obecnie coraz większą rolę odgrywają większe aparaty IAI Heron (Machatz-1), które w izraelskim wojsku noszą nazwę „Shoval”. Chociaż wielkością aparat ten przypomina Hermesa 900, to jednak ma długotrwałość lotu aż 52 godziny. Nie jest uzbrojony, za to przenosi różnorodne wyposażenie rozpoznawcze, w tym elektrooptyczne pasujące w paśmie widzialnym i w podczerwieni, ale też system rozpoznania radioelektronicznego. Jest w nie wyposażony 200. Dywizjon „First UAV” z bazy Hatzor idealnie w centrum Izraela. Aparaty Heron latają nad Liban by wyszukiwać cele dla uderzeń lotniczych, namierzając również transmisje z telefonów komórkowych używanych przez oficjeli Hezbollahu, określając miejsce znajdowania się ważnych postaci z wrogich organizacji.
Warto jeszcze wspomnieć o dwóch dywizjonach. Jeden to 144. Dywizjon „Phoenix” z taktycznymi aparatami Aeronautics Orbiter 4 znanymi w wojsku izraelskim jako „Nitzot” z bazy Hatzor. Jednakże te aparaty latają głównie nad Strefą Gazy i nad Zachodnim Brzegiem Jordanu. Kolejny to 210. Dywizjon „White Eagle” z bazy Tel Nof używający aparatów IAI Eitan do prowadzenia strategicznego rozpoznania znad własnego terytorium (są to aparaty o masie startowej 5400 kg). Są jeszcze dwa dywizjony w słynnej bazie Ramat David – 157. Dywizjon „Within the Valley” specjalizujący się w stawianiu zakłóceń radioelektronicznych z bezpilotowców oraz 160. Dywizjon „Shadow Hunter” specjalizujący się w likwidacji celów daleko na zapleczu przeciwnika. Oba używają nieujawnionych, tajnych bezpilotowców i podobnie o ich działalności też niewiele wiadomo.
Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman
Główną jednostką bezpilotowych aparatów latających Pakistanu jest należące do Sił Powietrznych No. 42 Flying Wing, 42. Skrzydło Lotnicze w bazie Murid w Pakistanie, w prowincji Pendżab.
Jeszcze z początkiem XXI wieku baza ta była utrzymywana wyłącznie jako zapasowa, z jednostką logistyczną, ale bez latającej. Wcześniej stacjonowały tu samoloty F-86F Sabre z 15. Dywizjonu oraz naddźwiękowe Shenyang F-6, ale później bazę przekształcono w lotnisku wysunięte, gdzie samoloty jedynie się tankowały i uzbrajały w razie potrzeby wykonania misji w tym rejonhie. Szybko rozwój bezpilotowych aparatów latających w Pakistanie sprawił jednak, że sformowano tu kilka dywizjonów różnych systemów bezpilotowych. Łącznie tworzą one 42. Skrzydło Lotnicze, które powstało w 2007 r., wraz z wprowadzeniem do uzbrojenia aparatów bezpilotowych najróżniejszych typów.
Scentralizowane użycie aparatów bezpilotowych na poziomie operacyjnym i operacyjno-taktycznym służy temu, by ułatwić ich wsparcie logistyczne tak ze strony wojska jak i państwowych (głównie) producentów utrzymujących w bazie swoje sekcje serwisowe, a także by ujednolicić taktykę działania oraz procedury operacyjne w jednostkach różnych typów. We współczesnych czasach dystrybucja informacji uzyskanych z poszczególnych aparatów nie stanowi problemy, bowiem mamy sieciocentryczne systemy łączności i dowodzenia, pozwalające na składanie zamówień na rozpoznanie lub działania bojowe nadchodzące z różnych jednostek w czasie rzeczywistym, a już w trakcie realizacji zadań – na wgląd wszystkich zainteresowanych mających odpowiedni autoryzowany dostęp, w dane rozpoznawcze i obrazy przekazywane przez aparaty bezpilotowe.
Dlatego w ramach 42. Skrzydła Lotniczego funkcjonuje sześć dywizjonów bezpilotowych aparatów latających:
No. 60 Strategic Squadron sformowany w 2007 r. jest wyposażony w aparaty GIDS Shahpar Ipakistańskiej produkcji, ich masa startowa to 480 kg, rozpiętość skrzydeł – 6 m, udźwig uzbrojenia – 50 kg, długotrwałość lotu – 7 godzin.
No. 61 Strategic Squadron sformowany w tym samym roku ma aparaty NESCOM Burraq o masie startowej 1000 kg, rozpiętości skrzydeł 9 m, udźwigu uzbrojenia 110 kg, długotrwałość lotu 6-7 godzin. Niedawno wyposażenie dywizjonu uzupełniono aparatami Shahpar I.
No. 62 Strategic Squadron sformowany już w 2003 r. jako samodzielny (później włączony do 42. Skrzydła) jest wyposażony we włoskie bezpilotowe aparaty latające Selex Falco, zakupione przed wprowadzeniem do użycia aparatów własnej konstrukcji. Aparaty tego typu służą wyłącznie do rozpoznania, nie mają uzbrojenia. Ich masa startowa to 750 kg, a rozpiętość skrzydeł 7,2 m. Długotrwałość lotu to 14 godzin.
No. 63 Strategic Squadron – sformowany w 2021 r. jest wyposażony w chińskie aparaty Chengdu GJ-2 znane też jako Wing Loong 2. Są to duże turbośmigłowe aparaty o masie 4200 kg przenoszące 480 kg uzbrojenia, o rozpiętości skrzydeł 20,5 m, mające długotrwałość lotu 32 godziny.
No. 64 Strategic Squadron – sformowany w 2022 r. jest wyposażony w tureckie aparaty Bayraktar TB2. Ich masa startowa to 700 kg, udźwig uzbrojenia – 150 kg, rozpiętość skrzydeł 12 m, a długotrwałość lotu to 27 godzin.
No. 65 Strategic Squadron – sformowany w 2023 r. jest wyposażony w kilka tureckich aparatów Bayraktar Akıncı. Są to największe bezpilotowce w służbie Pakistanu i służą głównie do prowadzenia rozpoznania radioelektronicznego z dużych wysokości oraz obserwacji radarowej pogranicza pakistańsko-indyjskiego. Aparat ma masę startową zbliżoną do 6000 kg, rozpiętość skrzydeł ponad 20 m, długotrwałość lotu to 24 godziny, a pułap lotu sięga 13 500 m. W razie potrzeby może zabrać nawet do 900 kg uzbrojenia kierowanego. Jego napęd stanowią dwa silniki turbośmigłowe.
42. Skrzydło Lotnicze wykonuje głównie zadania monitorowania sytuacji na granicy z Indiami, a także zwalcza wewnętrzną opozycję, bowiem Pakistan zmaga się z Talibami i innymi ekstremistami którzy prowadzą działania nieregularne (partyzanckie) w środkowej i północnej części kraju. Stąd taka gama operacyjno-strategicznych i operacyjno-taktycznych aparatów, dostosowanych do różnych zadań wykonywanych w ramach dwóch wyżej przedstawionych grup. W trzeciej kolejności mogą wykonywać rekonesanse w ramach usuwania skutków klęsk żywiołowych.
Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman
Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że Pakistan używa kilku całkiem udanych bezpilotowych aparatów latających własnej konstrukcji i produkcji. Jednym z podstawowych i szeroko produkowanych jest NESCOM Burraq.
Aparat ten powstał w oparciu o państwowe i wojskowe ośrodki tak badawcze, inżynierskie, jak i produkcyjne. NESCOM to skrót od National Engineering & Scientific Commission, wielkiej organizacji zatrudniającej ok. 16 000 ludzi, podobnej nieco do polskiego PEGAZa, czyli również w skład tego kompleksu wchodzą różne zespoły konstrukcyjne i różne zakłady produkcyjne. Jeden z zespołów w Islamabadzie projektuje bezpilotowe aparaty latające, które są następnie produkowane w zakładzie Satuma w dzielnicy Sihala po wschodniej stronie Rawalpindi. Stolica Pakistanu Islamabda i większe od niej miasto Rawalpindi przylegają do siebie, granica między nimi jest dość sztuczna.
Zespół konstruktorów NESCOM pracował nad własnym aparatem taktycznym od ok. 2005 r. Impulsem do jego opracowania było amerykańskie użycie uzbrojonych MQ-1 Predator w Afganistanie i w samym Pakistanie przeciwko rebeliantom i bojówkom Talibów. Oceniono, że tanie w zakupie i eksploatacji niewielkie taktyczne bezpilotowe aparat latające będą wykonywały te same zadania na rzecz władz Pakistanu zdecydowanie lepiej, a już na pewno taniej niż naddźwiękowe samoloty bojowe. Zakładano dolot z prędkością ok. 200 km w czasie 2 godzin na odległość do 400 km i powrót oraz minimum kolejne dwie godziny patrolowania w wybranym rejonie, co zapewniałoby rozpoznanie, obserwację i atakowanie obiektów naziemnych w razie wykrycia odpowiedniego celu.
Aparat zbudowano wzorując się nieco na podobnej konstrukcji chińskiej CH-3. A zatem został zbudowany w układzie „kaczka” – z przednim usterzeniem na kadłubie, ze skrzydłami umieszczonymi z tyłu. Skrzydła mają podwójny skos krawędzi natarcia, duży w części przykadłubowej i mniejszy w zewnętrznej, przy mniej więcej stałym skosie na krawędzi spływu. W tylnej części kadłuba znajduje się silnik tłokowy napędzający trójłopatowe śmigło pchające. Usterzenie pionowe umieszczono w formie płyt na końcach skrzydeł. Silnik ma moc mniejszą od 100 KM, co zapewnia aparatowi prędkość maksymalną 215 km/h i przelotową 180 km/h. Rozpiętość skrzydeł wynosi ok. 9 m, długość kadłuba ok. 6 m, zaś wysokość 2 m. Aparat ma stałe trójkołowe podwozie, na którym startuje i ląduje, ma automatyczny zakres startu i lądowania oraz może wykonać lot po trasie autonomicznie lub może być sterowany zdalnie. Zasięg łączności wynosi do 250 km pod warunkiem lotu w pobliżu pułapu, który wynosi 7000 m lub z wykorzystaniem lecącego w pobliżu miejsca bazowania retranslatora. Zasięg jest określany na 1000 km, ale spotkaliśmy się też z podaną długotrwałością lotu – 7 godzin, co by mniej więcej się zgadzało, choć w tym układzie faktyczny zasięg wynosi ok. 1200 km. Masa własna aparatu wynosi ok. 500 kg, zaś maksymalna masa startowa to ok. 1000 kg, przy czym 115 kg z tego to uzbrojenie podwieszane, zaś niecałe 400 kg to zapas paliwa na aparacie.
Pod kadłubem aparat ma głowicę elektrooptyczną, która też jest wyprodukowana w Pakistanie, podobnie jak pokładowy system nawigacyjny oparty o bezwładnościowy układ nawigacyjny, korygowany odbiornikiem GPS.
Uzbrojenie aparatu składa się z dwóch pocisków NESCOM Barq o masie po ok. 55 kg. Są to bomby kierowane laserowo, półaktywnie, przy czym podświetlenie celów jest realizowane z głowicy elektrooptycznej aparatu.
Liczbę wyprodukowanych aparatów typu Burraq ocenia się na 36 sztuk i większość z nich służy w bazie Murid gdzie znajduje się skrzydło bezpilotowych aparatów latających Pakistanu. Na aparatch Burraq lata No. 61 Unmanned Aerial Vehicle Squadron czyli 61 (UAV)sq – 61. Dywizjon Bezpilotowych Aparatów Latających.
Pierwszy prototyp aparatu Burraq oblatano 9 maja 2009 r. W okresie 2013-2015 przeszedł on próby wojskowe i od tego momentu jest używany w Pakistanie w linii. Od razu, od września 2015 r., jest on używany do walki z rebeliantami i Talibami oraz innymi ugrupowaniami ekstremistycznymi na terenie Pakistanu, atakując obiekty naziemne swoimi bombami kierowanymi laserowo.
Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman
Bądź na bieżąco z nowościami