Problem zwalczania małych bezpilotowych aparatów latających zaczyna być coraz bardziej poważny, jako że bezpilotowce w wojnie ukraińsko-rosyjskiej odpowiadają obecnie (dane za maj 2025 r.) za ponad 49 % strat osobowych, podczas gdy artyleria zadaje nieco ponad 20 %, a broń strzelecka – nieco ponad 15 %. Reszta strat bojowych to ogień czołgów, miny i inne.
Zwalczanie wszystkich małych dronów nie jest właściwie możliwe, dlatego tak ważna jest ochrona bierna: maskowanie, lisie nory, siatki antydronowe. Właściwie główną bronią do zwalczania małych dronów jest tzw. shotgun, czyli powtarzalna broń strzelająca śrutem. Strzał w stronę małego drona powoduje „sianie” małymi kulkami śrutu w pewnym promieniu, przez co szansa na jego trafienie jest bardzo duża. Oczywiście dla zestrzelenia drona wprawny strzelec musi oddać kilka strzałów, a nawet to nie gwarantuje trafienia.
Są jednak miejsca w ugrupowaniu wojsk, które muszą być szczególnie bronione. Na przykład stanowiska dowodzenia, batalionów, pułków, brygad, ale także składy amunicji w promieniu zasięgu małych dronów czyli na głębokość do 15 km. Właśnie do tego celu firma Nowa Labs ulokowana w Moskwie opracowała specjalny aparat Mołot. Sam dron waży 3,2 kg z kontenerem transportowym i 2,6 kg sam aparat. Ma napęd elektryczny i bardzo prostą, tanią głowicę pracującą w podczerwieni pozwalającą na samonaprowadzanie się na cel. Jego wadą jest niewielki zasięg, drony typu samolotowego o rozpiętości skrzydeł 2 m mogą być zwalczane z odległości 500 m na wysokości do 200 m. Natomiast promień działania w zwalczania małych aparatów quadrocopter o średnicy ramion 30-70 cm (Mavic, Autel, DJI Phantom) wynosi 200 m na wysokości do 200 m. Aparat Mołot jest w stanie rozwinąć prędkość do 215 km/h (60 m/s) po rozpędzeniu się. Jego główną wadą jest mały zasięg. Jednakże rekompensuje to bardzo mała cena, choć i tak można kupować go w ilościach wystarczających do ochrony najważniejszych obiektów pola walki.
Z kolei rosyjska firma OOO „Red Line” z Moskwy zaproponowała inne rozwiązanie. Opracowano tu drona Wogan-9SP, który wszedł do uzbrojenia pomocniczych jednostek przeciwlotniczych obrony ważnych obiektów w Rosji, do obrony przed dronami dalekiego zasięgu. Ukraińskie aparaty dalekiego zasięgu typu samolotowego systematycznie atakują ważne rosyjskie obiekty, w tym lotniska, rafinerie ropy naftowej, zakłady przemysłu zbrojeniowego, itp. Nie wszystkich da się bronić metodami tradycyjnymi, ponieważ ilość dostępnych systemów przeciwlotniczych jest dalece niewystarczająca. Ponadto koszt popularnej rakiety przeciwlotniczej małego zasięgu 57E36 kompleksu 96K6 Pancyr-S1 to ponad sto tysięcy dolarów, choć oczywiście Pancyr może też zwalczać nadlatujące aparaty ogniem z działek. Nie ma jednak ani odpowiedniej ilości tych kosztownych systemów, ani wyszkolonych ich operatorów, więc większość z nich broni albo Moskwy, albo wojsk w strefie działań bojowych w Ukrainie. Zaproponowany aparat Wogan-9SP obecnie jest kierowany radiokomendowo, na podstawie obrazu przesyłanego z kamery aparatu do operatora. W takiej postaci aparat przechodził próby w sierpniu 2024 r. Z operatorem współpracuje niewielka stacja radiolokacyjna ostrzegająca przed nadlatującymi aparatami bezpilotowymi wroga. Docelowo operator ma mieć do dyspozycji podświetlacz laserowy umożliwiający wskazanie celu światłem lasera, a Wogan-9SP ma się na niego naprowadzać półaktywnie, prowadzi się też prace nad automatycznym wypracowaniem komend kierowania przez współpracującą małą stację radiolokacyjną, operator jedynie uaktywniał by głowicę bojową Wogana. Zasięg Wogan-9SP sięga 5-7 km na wysokości do 3000-3500 m, jest więc on całkiem zadowalający do zestrzeliwania dronów dalekiego zasięgu przed trafieniem w cel. Start niewielkiego drona przechwytującego następuje z niewielkiej wyrzutni, dalej Wogan-9SP leci napędzany czterema silniczkami elektrycznymi, osiągając prędkość do 200 km/h (docelowo ma rozwijać 250 km/h).
Opracowano też inne konstrukcję relatywnie prostych i tanich dronów przechwytujących. Jest to przypuszczalnie sposób na zwalczanie bezpilotowców przeciwnika bardzo niewielkim kosztem, bowiem obecnie główną masowo stosowanych dronów w wojnie ukraińskiej jest ich bardzo niewielki koszt, co właśnie pozwala na tak bardzo masowe ich stosowanie.
Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman
Bądź na bieżąco z nowościami
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Śląski Klaster Lotniczy w celu przesyłania na mój adres e-mail newslettera.
Bądź na bieżąco z nowościami