×
Ułatwienia dostępu
Rozmiar czcionki +-RESET
Kontrast / Kolory CiemnyJasnyMonoKontrastRESET

Drony Shahed w irańskim ataku na Izrael

15.04.2024
Obrazek
REKLAMA

Największą grupą pocisków, jakie wzięły udział w ataku na Izrael, były tzw. drony kamikaze, czyli mówiąc fachowo – amunicja krążąca, Shahed 136. Identyczne są używane przez Rosję pod nazwą Gerań 2.

 

13 kwietnia 2024 r. Iran po raz pierwszy w swojej historii dokonał zmasowanego ataku dronowo-rakietowego na Izrael, większość pocisków odpalając z własnego terytorium. Od rejonów odpalenia do obiektów w Izraelu jest około 1200 km, a zatem całe użyte z terytorium Iranu uzbrojenie musiało mieć zasięg nie mniejszy niż 1200-1400 km (pociski manewrujące i amunicja krążąca, czyli popularne drony kamikaze w pobliżu Izraela zmieniały kierunek lotu, by utrudnić przechwycenie).

Irański atak został przeprowadzony w odwecie za uderzenie izraelskiego lotnictwa na przybudówkę do irańskiej ambasady w Damaszku 1 kwietnia, gdzie mieścił się konsulat Iranu. W istocie jednak pełnił on rolę sztabu specjalnych operacji Gwardii Republikańskiej Iranu. W izraelskim ataku zginęło 16 osób, w tym siedem oficerów irańskiej Gwardii Republikańskiej, a wśród nich gen. bryg. Mohammad Reza Zahedi, stojący na czele Sił Quds, czyli szefostwa wywiadu i działań specjalnych Gwardii Republikańskiej. Oczywiście Izrael dokonał tego ataku jako część operacji przeciwko ruchom muzułmańskim (Hamas, Hezbollah), które mogą stanowić zagrożenie dla Izraela, jako część odwetu po zmasowanym ataku na Izrael z 7 września 2023 r. prowadzonego głównie ze Strefy Gazy, ale który był inspirowany i sterowany przez Teheran.

Iran zapowiadał odwet, więc atak z 13 kwietnia nie był większym zaskoczeniem. Już wcześniej w jordańskiej bazie Muwaffaq Salti pod Al-Azraq znalazły się dwa dywizjony amerykańskich myśliwców F-15E Strike Eagle, 494th Expeditionary Fighter Squadron z 48th Fighter Wing z bazy Lakenheath w Wielkiej Brytanii oraz 335th Fighter Squadron z 4th Fighter Wing z bazy Seymour Johnson w Północnej Karolinie. Z kolei w bazie Tamim w Katarze bazuje brytyjski 11. Dywizjon, wyposażony w samoloty Eurofighter Squadron. Za obronę powietrzną obszaru za pomocą środków podległych koalicji odpowiada Centrum Operacji Powietrznych amerykańskiego Central Command w bazie Al Udeid w Katarze, gdzie dowodzi dowódca 9. Armii Lotniczej, gen. por. Alexus G. Grynkewich.

Atak w nocy z 13 na 14 kwietnia w ramach operacji True Promise, Iran odpalił ok. 185 dronów Shahed 136 i Shahed 238, 36 pocisków manewrujących typu Soumar i Paveh oraz 110 pocisków balistycznych Kheibar Shekan i Fattah-2. Część dronów Shahed 136 wystrzelono z terenów Państwa Islamskiego w Iraku oraz z Jemenu, zaś Hezbollah wystrzelił nieco pocisków niekierowanych z wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, ale te zostały w większości przechwycone i zniszczone przez izraelski system Iron Dome swoimi pociskami Tamir.

Jeśli chodzi o drony Shahed 136 napędzane silnikiem tłokowym i mającym prędkość ledwie 200 km/h, to leciały one do celów około 6-7 godzin, było więc mnóstwo czasu na ich przechwycenie i zniszczenie tylko dwa amerykańskie dywizjony F-15E zestrzeliły aż 70 z nich nad terenem południowego Iraku, Jordanii i Syrii, kilkanaście kolejnych zestrzeliły brytyjskie Eurofightery z 11. Dywizjonu RAF z Kataru. Inne środki przeciwlotnicze odpowiadały za zniszczenie kolejnych, tak że do Izraela dotarło ich tylko ok. 90. Wszystkie pozostałe zniszczyły izraelskie myśliwce i przeciwlotnicze systemy rakietowe David Sling z pociskami Stunner, ale także przenośne przeciwlotnicze Stingery i działka przeciwlotnicze. Shahedy 238 napędzane silnikiem odrzutowym o prędkości 600 km/h także zostały zestrzelone. Udało się też przechwycić i zestrzelić wszystkie 36 dedykowanych pocisków manewrujących, irańskich Paveh o zasięgu 1650 km i prędkości ok. 750 km/h dzięki silnikowi odrzutowemu oraz Soumar, które są kopią rosyjskiej rakiety powietrze-ziemia Ch-55. Te pociski też były zestrzeliwane przez myśliwce i przeciwlotnicze systemy rakietowe, głownie izraelskie David Sling. Intensywnie działały też wszelkie izraelskie środki zakłóceń aktywnych, które myliły systemy nawigacyjne nadlatujących pocisków.

Najtrudniejsze do niszczenia były oczywiście pociski balistyczne, a szczególnie nowe Fattah-2 rozwijających wielką prędkość do Ma=13. Sześć pocisków balistycznych zestrzeliły dwa amerykańskie niszczyciele USS Carney (DDG-64) i USS Arleigh Burke (DDG-51) za pomocą swoich pocisków Standard MR3. Większość pozostałych zestrzeliły izraelskie systemy przeciwlotnicze Arrow, strzelając najpierw rakietami dalekiego zasięgu Arrow 3, a następnie rakietami średniego zasięgu Arrow 2. Według Izraela siedem pocisków balistycznych trafiło w cele. Wśród trzech obiektów, które zostały trafione i są w nich zniszczenia i uszkodzenia jest baza Nevatim, gdzie stacjonują izraelskie F-35I Adir należące do dwóch dywizjonów, 116. Dywizjon „Lions Of The South” oraz 140. Dywizjon „Golden Eagle”. Podobne te samoloty dokonały ataku na konsulat Iranu w Damaszku. Nie wiadomo jednak o żadnych stratach wśród nich, podobno uszkodzono jedynie transportowego C-130J Hercules ze 103. Dywizjonu „Elephants”, który też stacjonuje w tej bazie. Drugą zaatakowaną bazą, też na pustyni Negew w południowym Izraelu, jest Ramon, gdzie stacjonują samoloty uderzeniowe F-16I Sufa oraz śmigłowce szturmowe AH-64 Apache. Wszystkie pięć bazujących tu dywizjonów, trzy na F-16I i dwa na AH-64, regularnie atakują obiekty w strefie Gazy. Trzecim trafionym obiektem jest ośrodek rozpoznania radioelektronicznego i posterunek radarowy w Jabal al-Sheikh na górze Hermon w północnej części Wzgórz Golan.

Powstaje pytanie, czy jeśli połączone siły amerykańskie, brytyjskie, izraelskie, a być może i jordańskie zdołały zestrzelić wszystkie pociski manewrujące i drony kamikaze, to czy broń ta ma w ogóle przyszłość? Oczywiście, że ma. Drony-kamikaze są śmiesznie tanie, a pociski użyte do ich zwalczania są często sto razy droższe. Dlatego rosyjska taktyka jest prosta – używać ich masowo. Pierwsze 1000-1500 zostaną zestrzelone co do jednego. Ale kolejne będą lądować w celu, bo wróg nie będzie miał już rakiet przeciwlotniczych, a ich produkcja to proces kosztowny i czasochłonny. Kiedy zrozumiemy jak walczy Rosja, wówczas uzbrojenie używane w Iranie czy Rosji też nabierze dla nas innego wymiaru.

HESA Shahed 136, dobrze znane z Ukrainy, ale użyte też w irańskim ataku na Irak.

 

HESA Shahed 238 ma już napęd odrzutowy, przez co jest trzy razy szybszy od Shaheda 136.
Michał Fiszer

ZweryfikowanyCertyfikacja od 17.03.2023
https://www.slaskiklasterlotniczy.pl+48 777 665 556slaskiklasterlotniczny@skl.pl
Wyślij wiadomośćWystaw referencje

Już teraz zapisz się
do naszego newslettera

Bądź na bieżąco z nowościami