×
Ułatwienia dostępu
Rozmiar czcionki +-RESET
Kontrast / Kolory CiemnyJasnyMonoKontrastRESET

Czy bezpilotowa amunicja krążąca wyprze śmigłowce bojowe?

19.08.2024
Obrazek
REKLAMA

Właśnie ogłoszono, że w Ukrainie produkuje się mniej więcej milion tanich prostych dronów rocznie, dwa razy tyle, ile w Stanach Zjednoczonych. Za pomocą tych aparatów, z których większość stanowią tzw. drony-kamikaze, czyli amunicja krążąca, niszczona jest niewiarygodnie duża ilość ciężkiego sprzętu. Nikt tego nie przewidział.

Właściwie określenie „produkuje się” jest nieco mylące. Właściwie to składa się z wielu gotowych importowanych części, takich jak: silniki, baterie, śmigła, systemy stabilizacji, sterowania, łączności i nawigacji, kamery obserwacyjne, a także innych elementów które relatywnie łatwo kupić komercyjnie. Chiny produkują tych elementów mnóstwo, ale gonią je Indie, Stany Zjednoczone, Japonia i niektóre kraje europejskie. Teraz wystarczy taki aparat zaprojektować, wykonać dla niego niektóre, te prostsze części, złożyć całość i po wprowadzeniu odpowiedniego oprogramowania do systemów (często jest to odpowiednia modyfikacja oprogramowania komercyjnego) można taki dron oblatać. Modyfikacje oprogramowania polegają głównie na poprawkach, które utrudniają namierzenie operatora. Operator systemu bezpilotowego jest bowiem na wagę złota ze względu na swoje umiejętności i doświadczenie, które pozwalają mu dokonywać niemalże cudów. Na przykład potrafi wlecieć do wnętrza pojazdu pancernego przez otwarty właz. Rosyjski żołnierz i niedbale pozostawiony otwarty właz w stojącym czołgu czy pojeździe pancernym to już właściwie synonimy. Zdarza się to nagminnie, mimo że równie nagminnie wykorzystują to doświadczeni ukraińscy operatorzy dronów.
Koszty takiej amunicji są niewielkie. Jeden dron w formie gotowej kosztuje od 2000 do 5000 dolarów, ale taki montowany z części może kosztować nawet 500 dolarów, a z robocizną – jakieś 700-800, w zależności od tego jak wycenimy pracę monterów-techników. Jest ona relatywnie skuteczna na polu walki. Co prawda do zniszczenia czołgu trzeba średnio użyć dziesięciu sztuk, ale i tak są to koszty cztery razy mniejsze od kosztów dobrego pocisku przeciwpancernego odpalanego z czołgu, a przecież nawet przy 100 % skuteczności jednym pociskiem można zniszczyć jeden czołg.

Nowy typ amunicji krążącej Warmate 2 firmy WB Electronics na wyrzutni samobieżnej

Pozostaje kwestia zasięgu działania. Współczesna obrona przeciwlotnicza stała się niezwykle skuteczna, bardzo ograniczając możliwości swobodnego operowania w strefach przyfrontowych oraz nad terytorium przeciwnika. Doświadczenia ukraińskie pokazują, że śmigłowce szturmowe mogą skutecznie działać jedynie z użyciem kierowanej amunicji lotniczej o zasięgu wynoszącym co najmniej 10 km, aby nie musiały zbliżać się do pozycji przeciwnika na odległość mniejszą niż około 4 km (typowy zasięg przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych do zwalczania wolno poruszających się celów). Jednocześnie amunicja krążąca ma możliwość atakowania obiektów pola walki na odległość do 30 km i mówimy tu o prostych, improwizowanych dronach wytwarzanych z gotowych elementów kupowanych na rynku komercyjnym za niewielkie pieniądze, zaś do 70-80 km – profesjonalna lekka amunicja krążąca, nieco droższa bo produkowana specjalnie na zamówienie wojska i klasyfikowana jako „military grade”. Wciąż jednak są to koszty nieporównywalne z kosztami śmigłowców bojowych. Najważniejsze jest jednak to, że wykorzystanie amunicji krążącej zmniejsza bezpośrednie ryzyko dla żołnierzy na polu bitwy, ponieważ system jest bezpilotowy. Teoretycznie nie naraża ich wcale, ale w rzeczywistości – jak pokazują doświadczenia wojny w Ukrainie – pojawia się inne zagrożenie, polegające na polowaniu na operatorów tych systemów. Na miejsce wykrycia sygnałów kierujących drony przez środki rozpoznania radioelektronicznego natychmiast jest kierowany ogień artylerii, a ponadto snajperzy specjalnie wypatrują żołnierzy z wyposażeniem świadczącym o obsłudze bezpilotowych aparatów latających. Zdarzają się też ataki z wykorzystaniem własnych dronów na operatorów systemów bezpilotowych wroga.
Rosjanie stracili już co najmniej 61 śmigłowców szturmowych Ka-52 z ok. 120 posiadanych. Co najmniej, bowiem te 61 to tylko te, których zniszczenie potwierdzono materiałem fotograficznym lub ogłoszeniami o pogrzebach załóg. W istocie mogło już spaść około 80 śmigłowców tego typu, co pozostawia Rosji ledwie trzecią część pierwotnej floty śmigłowców Ka-52 Aligator. Nieco lepiej jest w przypadku śmigłowców Mi-28N, które są jednak używane o wiele mniej intensywnie.
Można jednak odnieść wrażenie, że masowe wprowadzanie coraz doskonalszej, bezpilotowej amunicji krążącej ostatecznie wyeliminuje śmigłowce szturmowe z użycia na polu walki.

Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman

ZweryfikowanyCertyfikacja od 17.03.2023
https://www.slaskiklasterlotniczy.pl+48 777 665 556slaskiklasterlotniczny@skl.pl
Wyślij wiadomośćWystaw referencje

Już teraz zapisz się
do naszego newslettera

Bądź na bieżąco z nowościami