Od pewnego czasu Huti bardzo skutecznie atakują amerykańskie jednostki morskie, a nawet cele w odległym o 1200 km Izraelu używając do tego uderzeniowych bezpilotowych aparatów latających. Do ataków na duży zasięg używają aparatów rodziny Sammad.
Huti w Jemenie to jedno z nielicznych w okolicy duże zgrupowanie ludności wyznające Islam odłamu szyickiego. Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, dwa najsilniejsze państwa na Półwyspie Arabskim to państwa sunickie. Konflikt między oboma odłamami ma podłoże religijne, ale tak naprawdę chodzi o pewną dominację. Arabia Saudyjska, gdzie znajdują się dwa najświętsze miejsca Islamu, meczety w Mecce i Medynie, jest w świecie sunickim traktowana jako państwo przywódcze, z którego zdaniem się wszyscy liczą. Arabia Saudyjski i jego sojusznik Zjednoczone Emiraty Arabskie wspierają rząd w Adenie w Jemenie (oficjalna stolica Sana jest opanowana przez Huti). Lotnictwo saudyjskie atakuje obiekty wojskowe należące do Huti w ramach wsparcia jemeńskich władz centralnych, co oczywiście wywołuje chęć odwetu.
Atakowanie Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Izraela, a niekiedy też okrętów amerykańskich wspólnie ze skrzydlatymi pociskami przeciwokrętowymi dostarczonymi przez Iran o dość profesjonalnej konstrukcji typu Quds-2 na przykład. W tym ostatnim przypadku są one głównie używane do zwiększenia ilości celów do zwalczania. Kiedy amerykańskie okręty wystrzelą już sporą część zapasu swoich rakiet przeciwlotniczych, wtedy następuje atak za pomocą pocisków przeciwokrętowych. W ten sposób ostatnio doszło do kuriozalnego zdarzenia. Na lotniskowcu USS Harry S. Truman (CVN 75), na którymholowano specjalnym ciągnikiem samolot myśliwski F/A-18E Super Hornet z dywizjonu VFA-136 w hangarze, doszło do kuriozalnego zdarzenia. W trakcie wykonywania ostrego zwrotu w ramach uniku przed trafieniem pociskiem Huti obsługa traktora holującego samolot straciła nad nim panowanie i samolot wraz z ciągnikiem wypadł za burtę przez wrota podnośnika samolotów. W ten sposób doszło do utraty samolotu i ciągnika na skutek ataku Hutti.
Do atakowania celów na dużą odległość służą aparaty rodziny Sammad (zapisywane też Samad w uproszczeniu), nazwana na cześć zabitego przywódcy Huti. Cała grupa aparatów Sammad ma identyczny układ aerodynamiczny z długimi prostymi skrzydłami o dobrych własnościach szybowania, a zatem o dużej doskonałości aerodynamicznej co z kolei zapewnia bardzo dobry zasięg. Z tyłu znajduje się usterzenie motylkowe czyli w kształcie litery „V” zapewniające dobrą stateczność i sterowność przy zmniejszonym oporze aerodynamicznym. Za usterzeniem umieszczono tłokowy silnik pchający o mocy 13 KM. Stosowane są dwa typy, zapewne w zależności od ich dostępności, jako że są one pozyskiwane „na czarnym rynku”. Oba są oszczędnymi dwucylindrowymi silnikami dwusuwowymi, jeden to niemiecki 3W110i B2, a drugi to chiński DLE 170 o nieco większej mocy 17 KM. Ponieważ oba silniki mają relatywnie słabą moc, do startu jest stosowany dodatkowy prochowy przyśpieszacz startowy. Za to w locie poziomym te silniki mają bardzo niewielkie zużycie paliwa. Silniki te zapewniają prędkość 200-250 km/h, przy czym przelotowa do uzyskania maksymalnego zasięgu do ok. 1200 km. Aparat nie ma podwozia, bowiem w wersji rozpoznawczej opada on na spadochronie, zaś w pozostałych – nie wraca.
Wersja rozpoznawcza to nieco mniejszy Sammad 1 o rozpiętości skrzydeł ok. 3,5 m. Maksymalny zasięg autonomicznego rozpoznania to 500 km. Zdjęcia są wykonywane komercyjnym aparatem cyfrowym Nikkon D810. Przypuszczalnie istnieje możliwość przesyłania zdjęć w czasie lotu. Teoretycznie aparat bezpilotowy Sammad jest wytwarzany przez Huti w Jemenie, ale zidentyfikowane jego komponenty pochodzą z Iranu. Druga wersja to odmiana uderzeniowa dostosowana do ataków na cele naziemne nazywana Sammad 2 o zasięgu 1200 km przy rozpiętości skrzydeł ok. 4,5 m. Ładunek bojowy wynosi 18 kg materiału wybuchowego. Elektronika aparatu nie jest dokładnie znana. Trzecia wersja Sammad 3 ma na grzbiecie dodatkowy zbiornik paliwa pozwalający na uzyskanie zasięgu 1800 km. Z użyciem tej rodziny aparatów dokonano kilkunastu udanych ataków na cele w Arabii Saudyjskiej, w ZEA, Izraelu, a nawet w Iraku.
Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman
Bądź na bieżąco z nowościami
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Śląski Klaster Lotniczy w celu przesyłania na mój adres e-mail newslettera.
Bądź na bieżąco z nowościami