Wojna powietrzna w Ukrainie wygląda zupełnie inaczej, niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić. Wydaje się, że nawet w przypadku natowskich sił powietrznych pewne elementy pozostaną właśnie takie jak w wojnie w Ukrainie.
Bardzo charakterystyczną cechą tej wojny jest to, że żadna ze stron nie zdołała wywalczyć powietrznej przewagi. Powietrzna przewaga to stan, w którym lotnictwo bojowe jednej ze stron może swobodnie operować w danym rejonie przy akceptowalnie niskim poziomie strat, zaś lotnictwo strony przeciwnej nie jest w stanie oderwać się od ziemi nie ponosząc poważnych strat, które na dłuższą metę mogą być po prostu katastrofalne. Pilotowane lotnictwo bojowe jest zatem ograniczone do operowania nad własnym terytorium. Może więc wykonywać misje związane z obroną powietrzną obszaru kraju oraz wspierać osłonę wojsk z powietrza, i może też prowadzić bezpośrednie wsparcie lotnicze, choć nie w sposób tradycyjny, ze wskazaniem celu przez oficera naprowadzania lotnictwa, ale poprzez wprowadzenie współrzędnych celu do pamięci szybujących bomb kierowanych odbiornikiem nawigacji satelitarnej GPS. Bomby są zrzucane z podrzutu, z odległości 10-20 km przed przednim skrajem własnych wojsk, by nie zbliżać się do nieprzyjaciela i nie narażać na zestrzelenie. W tej sytuacji wykonywanie lotniczej izolacji, czyli atakowania celów w pasie taktyczno-operacyjnym w celu odcięcia walczących wojsk od dopływu zaopatrzenia, paraliżowania systemu dowodzenia i zadawanie strat drugim rzutom wojsk i odwodom, nie jest w ogóle możliwe. Wyjątek stanowi użycie pocisków manewrujących odpalanych znad własnego terytorium, tak z samolotów taktycznych do niszczenia najważniejszych celów w ramach lotniczej izolacji, jak z bombowców strategicznych, do atakowania celów o znaczeniu strategicznym.

Już wcześniej zaniknęła klasa wyspecjalizowanych samolotów rozpoznawczych, które zostały zastąpione po części przez zasobniki rozpoznawcze podwieszane pod wielozadaniowe samoloty bojowe, ale w większym stopniu zastąpiły je bezpilotowe aparaty latające. W wojnie w Ukrainie aparaty bezpilotowe są w zasadzie jedynym środkiem rozpoznania powietrznego, jaki dokonuje penetracji nieprzyjacielskiej przestrzeni powietrznej. Aparaty bezpilotowe mają dużo mniejsze rozmiary i w związku z tym są trudniejsze do wykrywania i zwalczania, a nawet w przypadku zestrzelenia strata jest relatywnie niewielka. Nie jest narażony człowiek, bo aparat nie ma załogi, a i koszt bezpilotowca jest wielokrotnie niższy niż koszt samolotu pilotowanego. Takich aparatów bezpilotowych można wyprodukować więc dużo więcej, a jednocześnie dostarczają równie cennych informacji przydatnych zarówno w podejmowaniu decyzji przez dowódców różnych szczebli, ale także do wyszukiwania i wskazywania celów do uderzeń.

Same uderzenia na nieprzyjacielskie terytorium w całości zostały przejęte przez bezpilotowe aparaty latające. W bliskim pasie taktycznym działają małe drony FPV, zaś w nieco dalszym obszarze do 50-70 km operuje tzw. amunicja krążąca, czyli nieco bardziej profesjonalne aparaty uderzeniowe, przekazujące obraz w czasie rzeczywistym, by na bazie tego obrazu dokonać wyboru celu i ataku na niego. Do atakowania celów o znaczeniu strategicznym, takich jak obiekty infrastruktury energetycznej oraz na przykład atakowane przez stronę ukraińską rosyjskie obiekty infrastruktury paliwowej (rafinerie ropy naftowej, składy paliw, itp.), też są używane bezpilotowce, o odpowiednio dużym zasięgu. One najczęściej atakują obiekty stałe, więc są kierowane bezwładnościowym układem nawigacyjnym i odbiornikiem GPS odpornym na zakłócenia typu „spoofing” (przesuwanie sygnału). Bezpilotowce jako systemy do ataków na cele strategiczne to całkiem nowe podejście. Są one relatywnie łatwe do zestrzelenia, ale jest to rekompensowane faktem ich wyjątkowo niskiej ceny. Dzięki temu mogą one być produkowane na tyle masowo, że ich zestrzeliwanie za pomocą kosztownych rakiet przeciwlotniczych jest kompletnie niecelowe. Ich zapas łatwo jest wyczerpać, podczas gdy tanie bezpilotowce nigdy się nie skończą i wciąż będą przylatywać atakując cele o znaczeniu strategicznym. Dzięki nim środki napadu powietrznego nadal zadają wrogowi znaczące straty, ale w tych zadaniach ofensywnych zadania lotnictwa pilotowanego niemal całkowicie przejęły bezpilotowe aparaty latające.
Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman
Bądź na bieżąco z nowościami
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Śląski Klaster Lotniczy w celu przesyłania na mój adres e-mail newslettera.
Bądź na bieżąco z nowościami