×
Ułatwienia dostępu
Rozmiar czcionki +-RESET
Kontrast / Kolory CiemnyJasnyMonoKontrastRESET

Jak zwalczać drony dalekiego zasięgu? Zniszczyć jest łatwo, ale jakim kosztem?

22.10.2025
Obrazek
Bezpilotowiec „myśliwski” firmy Justifier Drones z dwoma podwieszonymi aparatami przechwytującymi.
REKLAMA

Jest to prawdziwy problem, bo na wypadek wojny ciężko jest niszczyć setki przylatujących codziennie dronów rakietami za miliony złotych. Jak rozwiązać ten problem? Tu musimy się uczyć od Ukrainy.

Nowoczesne rakietowe zestawy przeciwlotnicze potrafią zestrzelić niemal każdy cel. Za pomocą niektórych typów, takich jak Patriot czy europejski SAMP/T, można nawet zestrzeliwać rakiety balistyczne, co jest technicznie niezwykle trudne. Jest tylko jeden problem: te wszystkomogące rakiety przeciwlotnicze są horrendalnie drogie, zaś zwalczane bezpilotowce – niezwykle tanie. Właśnie z tego powodu można je przesyłać w wielkich ilościach.

W Ukrainie wypracowano różne metody ich zwalczania za pomocą niezbyt kosztownych środków. Popularne są na przykład mobilne grupy przeciwlotnicze, złożone głównie ze starszych zmobilizowanych żołnierzy którzy gorzej nadają się do służby typowo frontowej. Te grupy dysponują pick-upem wyposażonym w najcięższy karabin maszynowy kal. 12,7 mm o zasięgu do 1,5-2 km w poziomie i do 1000 m w pionie. Mają one też łączność z dowództwem odpowiedniego sektora obrony powietrznej, który kieruje takie grupy na trasy wykrytych dronów, są one w stanie przejechać odległość równą mniej więcej jedną czwartą odległości do nadlatującego drona (jeśli dron jest w odległości 200 km, taka grupa może się przemieścić w bok na trasę aparatu na odległość do ok. 50 km). Niektóre z tych zespołów dysponują przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi. Są też stacjonarne grupy przy ważniejszych obiektach, bez pojazdu terenowego, ale za to z karabinami maszynowymi.
Do przechwytywania i zwalczania dronów stosuje się też wszelkie możliwe środki latające. Czasem nawet używa się do tego celu myśliwców, które strzelają do dronów głównie z działek dla oszczędności drogich rakiet, pozostawianych na pociski manewrujące, ale myśliwce są zbyt szybkie do atakowania powolnych dronów. Dlatego popularniejsze stały się powietrzne patrole śmigłowców szturmowych i wielozadaniowych ze strzelcami z najcięższymi karabinami maszynowymi w drzwiach. Śmigłowce stojące w dyżurze na ziemi są podrywane w powietrze w momencie, kiedy wykrywa się nadlatujące bezpilotowce. Są następnie naprowadzane na trasy lecących aparatów. Dzięki temu, że są one z reguły o ok. 100 km/h szybsze od najbardziej popularnych bezpilotowców uderzeniowych dalekiego zasięgu, to istnieje możliwość towarzyszenia aparatom i zwalczanie ich ogniem z broni pokładowej, w przypadku śmigłowców szturmowych integralnym działkiem lub nkm, a wielozadaniowych – przez strzelca w drzwiach kabiny.

Coraz bardziej popularnym środkiem są małe drony przechwytujące. Są one niezwykle tanie i mają napęd elektryczny, pozwalający im na wykonanie lotu na zasięg do 2-3 km poziomo i do 1500 m – 2000 m w pionie. Mają niewielką kamerkę telewizyjną w nosowej części, pozwalającą operatorowi na ręczne naprowadzenie na atakowanego drona, który zwykle kontynuuje lot po prostej na stałej wysokości. Mimo ręcznego sterowania dość łatwo jest trafić w niemanewrujący cel. Stają się one coraz bardziej popularne nie tylko do walki z aparatami dalekiego zasięgu, ale także do zwalczania dronów taktycznych, rozpoznawczych takich jak Orłan czy amunicji krążącej takiej jak Lancet. Ilość zestrzelonych aparatów przez te mini drony przechwytujące ostatnio przekroczyła tysiąc, według oficjalnych danych ukraińskich. Pierwszego takiego zestrzelenia dokonał Batalion „Ajaks” ze 126. Brygady Obrony Terytorialnej w lutym 2024 r.

Bezpilotowiec „myśliwski” firmy Justifier Drones z dwoma podwieszonymi aparatami przechwytującymi.
Bezpilotowiec „myśliwski” firmy Justifier Drones z dwoma podwieszonymi aparatami przechwytującymi.

Ostatnio ukraińska firma Justifier Drones zaprezentowała dość ciekawe rozwiązanie, które pozwala na radykalne zwiększenie zasięgu i pułapu tych małych dronów przechwytujących, których długotrwałość lotu zwykle nie przekracza 15-20 minut. Proponuje ona umieszczenie dwóch takich przechwytujących aparatów pod skrzydłami nieco większego bezpilotowca o rozpiętości skrzydeł ok. 3 m, startującego z prostej wyrzutni katapulty, którą można ustawić na ziemi lub umieścić na samochodzie terenowym. Aparat o klasycznym układzie samolotowym przenoszący dwa drony przechwytujące może latać na odległości do 20 km od operatora na wysokości 2000-4000 m przez ok. 40-60 minut. Ma on własną kamerę, którą można dostrzec wrogi aparat i zwolnić przenoszony mały aparat przechwytujący, wówczas drugi operator przejmuje kontrolę nad „przechwytywaczem”, a dron który je przenosi staje się jednocześnie retranslatorem transmitującym na ziemię przekaz do i z drona przechwytującego. Trzeba przyznać, że takie rozwiązanie bezpilotowego myśliwca jest naprawdę godne uwagi i zapewne sprawdzi się w walce.

 

Michał Fiszer, współpraca Maciej Herman

ZweryfikowanyCertyfikacja od 17.03.2023
https://www.slaskiklasterlotniczy.pl+48 777 665 556slaskiklasterlotniczny@skl.pl
Wyślij wiadomośćWystaw referencje

Już teraz zapisz się
do naszego newslettera

Bądź na bieżąco z nowościami