W latach 2004-2018 amerykańskie bezpilotowe aparaty latające, początkowo typu MQ-1 Predator, a później w większości MQ-9 Reaper przeprowadziły w północno zachodnim Pakistanie łącznie 429 uderzeń na obiekty związane z terrorystami islamskimi, w których zginęło od 2500 do 4000 ludzi.
Gdyby nie użycie bezpilotowych aparatów latających, takie ataki w ogóle nie byłyby możliwe. Po pierwsze i co najważniejsze, zestrzelenie samolotu przez Siły Zbrojne Pakistanu i ewentualna śmierć amerykańskiego pilota musiałaby się spotkać z ostrą odpowiedzią, która zdecydowanie popsułaby bardzo trudne stosunki amerykańsko-pakistańskie. Państwa te formalnie ze sobą współpracowały, ale nie brakowało między nimi nieufności i wzajemnego sabotowania swoich działań. Jeszcze trudniejsza byłaby sytuacja, w której siły pakistańskie wzięłyby do niewoli amerykańską załogę zestrzelonego samolotu bezprawnie naruszającego przestrzeń powietrzną tego państwa i na przykład postawiłyby amerykańskich lotników przed sądem. Możliwość wykonania podobnych zadań przez znacznie tańsze bezpilotowe aparaty latające, praktycznie w ogóle umożliwiły przeprowadzenie tych operacji, bez ryzyka, że nastąpią jakieś dyplomatyczne komplikacje.
Wszystkie te operacje były prowadzone na terenie prowincji Terytoria Plemienne Administrowane Federalnie, która nie do końca była kontrolowana przez pakistańskie siły rządowe, co były dla USA pretekstem do prowadzenia własnych operacji. Było to sanktuarium dla różnych grup terrorystycznych, przede wszystkim związanych z afgańskimi i pakistańskimi Talibami. Tu były obozy szkoleniowe, centra rekrutacyjne, a także miejsca chwilowego ukrycia się przywódców terrorystycznych. Jak się okazuje, tereny te były całkiem dobrze spenetrowane przez Centralną Agencję Wywiadowczą, która czerpała informacje z czterech źródeł: od własnej siatki agentów działających w klasyczny sposób jako wywiad osobowy, z nasłuchu radioelektronicznego zarówno korespondencji radiowej jak i telefonów komórkowych i satelitarnych, przy czym korzystano tu też ze środków walki radioelektronicznej US Army ale także od specjalistów z Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA), ze zdjęć satelitarnych dostarczanych z amerykańskiej Agencji Geospatialnej zajmującej się interpretacją zdjęć oraz z przesłuchań jeńców zatrzymanych przez amerykańskie i sojusznicze wojska na terenie Afganistanu, w tym zakresie współpracując z DIA – wojskową agencją wywiadowczą. Całość koordynowało centrum Central Intelligence Agency Special Activities Division (od 2015 r. Special Activities Center), które koordynuje te działania pod egidą CIA, przy których USA nie chce być z nimi kojarzona. Stąd też wybór bezpilotowych aparatów latających jako elementów wykonawczych tych misji, choć w przypadku znalezienia ich zestrzelonych szczątków łatwo byłoby określić ich przynależność.
Wykonawcami tych ataków były ekspedycyjne dywizjony aparatów MQ-1B Predator (w odmianie uzbrojonej), a następnie misje te przejęły MQ-9 Reaper, dysponujące silniejszym ładunkiem bojowym. W latach 2004-2007 wykonywano dość nieśmiało pojedyncze ataki, odpowiednio w kolejnych latach 1, 3, 2 i 4. Działania w 2006 r. były dość nieudane, bowiem w dwóch atakach przypadkowo zabito 93 cywili i tylko jednego potwierdzonego terrorystę, ale wynik ten poprawiono w kolejnym roku, kiedy zginęło już 51 terrorystów. Takie liczby niechcianych strat w cywilnej ludności już nie odnotowano nigdy później, niemniej jednak w atakach amerykańskich bezpilotowców zginęło łącznie co najmniej 288 cywili i dodatkowo jeszcze 255 ludzi, co do których przynależność do organizacji terrorystycznych jest kwestionowana. Jednocześnie jednak w kolejnych atakach, których liczba od 2008 r. zdecydowanie wzrosła, zabito 2533 terrorystów. Najwięcej ataków wykonano w 2010 r. – aż 122. Wśród zabitych było wielu znanych terrorystów, którzy zginęli trafieni uzbrojeniem kierowanym odpalonym (w większości) z Reaperów. Byli wśród nich Abu Khabab al Masri (28 lipca 2008 r.) – specjalista Al Quaidy od broni masowego rażenia, Abu Wafa al Saudi (4 września 2008 r.) – logistyk Al Quaidy, Baitullah Mehsud (5 sierpnia 2009 r.) szef ruchu Talibów w Pakistanie, Saleh al Somali (8 grudnia 2009 r.) szef sekcji zagranicznej Al Quaidy, Szejk Mansoor (17 lutego 2010 r.) szef Al Quaidy we wschodnim Afganistanie, Szejk Fateh al Masri (25 września 2010 r.) szef Al Quaidy w Afganistanie i Pakistanie, Abu Zaid al Iraqi (20 lutego 2011 r.) skarbnik Al Quaidy w Pakistanie, Atiyah Abd al Rahman (22 sierpnia 2011 r.) szef sztabu Osamy Bihn Ladena, Abu Usman Adil (29 kwietnia 2012 r.) lider ruchu muzułmańskiego z Uzbekistanu, Abu Saif al Jaziri (28 lipca 2013 r.) szef szkolenia Al Quaidy, i wielu innych. Między innymi dzięki tym atakom udało się stłumić najgroźniejszy ruch terrorystyczny zagrażający Zachodowi.
Ostatnich 8 ataków w Pakistanie dokonano w 2017 r. i 20 ataków w 2018 r., od 2019 r. dalszych akcji nie prowadzono. Z jednej strony nie było już takiej potrzeby, a z drugiej była to reakcja na coraz silniejszy sprzeciw Pakistanu. Zakończenie tych działań po kilku zatwierdzonych atakach nastąpiło już za prezydentury Donalda Trumpa.
Bądź na bieżąco z nowościami
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Śląski Klaster Lotniczy w celu przesyłania na mój adres e-mail newslettera.
Bądź na bieżąco z nowościami