Bezpilotowy aparat latający RQ-170 Sentinel przeznaczony do prowadzenia rozpoznania obszarów silnie bronionych, a mogący tam relatywnie swobodnie operować dzięki swoim cechom utrudnionej wykrywalności, jest tak tajny, że nawet trudno znaleźć jego jakiekolwiek zdjęcie.
Prace nad tym aparatem prowadzono w słynnym ośrodku zaawansowanych projektów firmy Lockheed Martin w Burbank w Kalifornii, znanym półoficjalnie jako „Skunk Works” od początku XXI wieku. Opracowanie takiego aparatu było możliwe dzięki dojrzałym już bardzo technologiom aktywnych układów sterowania, bowiem jest to jeden z nielicznych bezpilotowców, jaki jest aerodynamicznie niestateczny. Aparat został bowiem zaprojektowany w układzie latającego skrzydła bez usterzenia pionowego i poziomego, dzięki czemu skuteczna powierzchnia odbicia radiolokacyjnego jest naprawdę bardzo mała. Oczywiście podwozie jest chowane w locie, a ponadto jest przykrywane pokrywami o „ząbkowanym” kształcie, co powoduje tłumienie odbić radiolokacyjnych na szczelinach między pokrywami a wnęką podwozia. Napęd aparatu stanowi pojedynczy silnik odrzutowy, turbowentylatorowy bez dopalania General Electric TF34 o ciągu 41 kN. Chwyt powietrza do tego silnika znajduje się ponad skrzydłem w jego osi symetrii, przez co chwyt ten jest zasłonięty przez skrzydło, co dodatkowo ogranicza odbicie radiolokacyjne. Także wylot został zaprojektowany w taki sposób, by nie było bezpośredniego widoku na wirujące łopatki turbiny, co normalnie daje wyraźne echo radiolokacyjne. Silnik ten oraz układ aerodynamiczny aparatu pozwala na wykonywanie lotów na wysokości ok. 15 000 m z wysoką prędkością poddźwiękową, ok. 800-900 km/h. Rozpiętość skrzydeł aparatu przekracza 20 m, sięgając nawet (wg. różnych źródeł) 26 m, a jego masa startowa nie jest niestety znana, podobnie jak wiele innych parametrów. Długotrwałość lotu określa się na 5-6 godzin.
Oczywiście najciekawsze jest wyposażenie rozpoznawcze aparatu RQ-170 Sentinel, który jest systemem wyłącznie rozpoznawczym i obserwacyjnym, nie przenosząc żadnego uzbrojenia. Aparat jest wyposażony w elektrooptyczny system obserwacji, ale nie jest on umieszczony w obrotowej głowicy na zewnątrz kadłuba, lecz schowany pod przeźroczystą osłoną na dolnej części skrzydła. W ten sposób możliwe sektory obserwacji są ograniczone, choć z dużej wysokości obejmują znaczne połacie terenu, ale za to nie ma na zewnątrz wystających elementów mogących dać szkodliwe odbicie radarowe.
W skład wyposażenia aparatu wchodzi też radar obserwacji bocznej, pracujący na zakresie zwiększonej rozdzielczości metodą syntetycznej apertury (SAR), co pozwala na wykonywanie niemal fotograficznych obrazów wykrytych obiektów lądowych. Jest to radar o specjalnej konstrukcji, tzw. szepczący, co pozwala na ograniczenie mocy emisji w taki sposób, że wykrycie pracy tego radaru jest niezwykle trudne, nie mówiąc już o namierzeniu miejsca jego pracy. Ponadto aparat ma też pasywny system rozpoznania radioelektronicznego.
Start i lądowanie odbywa się automatycznie. Trzech operatorów na ziemi zajmuje się monitorowaniem całego lotu, jeden z nich prowadzi korespondencję radiową z służbami ruchu lotniczego. Lot może zostać wykonany autonomicznie, w myśl wprowadzonego programu lub może być korygowany z ziemi przez operatora, w trybie półautomatycznym – operator zadaje parametry lotu wskazując trasę lub w wprowadzając na bieżąco kurs oraz wysokość lotu, zaś autopilot realizuje wysłane z ziemi komendy.
Do chwili obecnej zbudowano 20-30 aparatów tego typu, które weszły do wyposażenia dwóch dywizjonów rozpoznawczych, 44th Reconnaissance Squadrons od 2015 r. i 30th Reconnaissance Squadrons od 2016 r. Oba należą do 432nd Operations Group z bazy Creech w Newadzie, która to grupa stanowi część dużego 432. Skrzydła, głównej jednostki Air Combat Command USAF operującej aparatami bezpilotowymi, RQ-170 Sentinel, ale głównie szturmowymi MQ-9 Reaper. Zanim oba dywizjony przezbrojono w owe aparaty, już od 2007 r. specjalny ekspedycyjny pododdział po raz pierwszy użył ich w Afganistanie, zaś od 2009 r. wykonują one loty z bazy Osan w Korei Południowej. Oczywiście czynniki oficjalne tego nie potwierdzają, ale wg nieoficjalnych źródeł regularnie wykonują one loty nad Koreą Północną, zbierając informacje rozpoznawcze. Wiemy też, że aparaty Sentinel były używane do rozpoznania Iranu, ponieważ jeden taki system uległ rozbiciu na terenie tego kraju 4 grudnia 2011 r., przypuszczalnie porażony silną wiązką zakłóceń elektronicznych. Podobno nawet Iran wykonał kopię Sentinela, ale jest sprawą oczywistą, że nie są oni w stanie skopiować kluczowych systemów, takich jak elektronika, oprogramowanie, a także materiały z których wykonano aparat oraz specjalne pokrycie absorbujące promieniowanie radarowe RAM.
Co prawda Sentinel jest wyłącznie aparatem rozpoznawczym, ale z wykorzystaniem tych technologii w przyszłości mogą powstać podobne systemy do prowadzenia ataków na cele naziemne, które mogą w zdecydowany sposób pomóc w przełamywaniu systemów obrony powietrznej państwa, torując drogę samolotom i bezpilotowcom o konwencjonalnej budowie.
Bądź na bieżąco z nowościami
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Śląski Klaster Lotniczy w celu przesyłania na mój adres e-mail newslettera.
Bądź na bieżąco z nowościami