×
Ułatwienia dostępu
Rozmiar czcionki +-RESET
Kontrast / Kolory CiemnyJasnyMonoKontrastRESET

Pierwszy radziecki bezpilotowy aparat rozpoznawczy Tu-123 Jastreb

07.11.2023
Obrazek
REKLAMA

Ciekawe, że dziś Rosja nie jest specjalną potęgą w dziedzinie bezpilotowych aparatów latających, a była jednym z pierwszych państw świata, obok USA, w którym wprowadzono do użycia bezpilotowe rozpoznawcze aparaty latające.

W latach 50. w głównych mocarstwach rozwijano systemy do atakowania zaplecza wroga, pod wpływem inspiracji niemieckich konstrukcji V-1 i V-2. Pierwsza z nich była pociskiem skrzydlatym, a druga rakietą balistyczną, w obu przypadkach był to pierwszy na świecie tego rodzaju system uzbrojenia. W tym okresie jeszcze nie zdecydowano, który z tych systemów, pocisk skrzydlaty czy rakieta balistyczna, mają być używane do przenoszenia ładunków jądrowych na cele o znaczeniu strategicznym. Rakiety balistyczne w sposób oczywisty miały większe szanse na dotarcie do celu, ale pociski skrzydlate mogły być celniejsze, ponieważ łatwiej dawało się na nich samontować systemy zliczające przebytą drogę. Można było na przykład wykorzystać aerodynamiczne prędkościomierze, żyrokompasy i elektromechniaczne układy zliczające, co w latach 50. gwarantowało większą dokładność trafienia, niż w przypadku rakiety balistycznej.

Dlatego zarówno w ZSRR, jak i w USA podjęto prace nad międzykontynentalnymi pociskami skrzydlatymi do przenoszenia ładunków jądrowych, czy raczej (wówczas) termojądrowych. W USA na przykład podjęto prace nad pociskiem North American SM-64 Navaho o zasięgu 6500 km. Ostatecznie nie wszedł on do użytku, bowiem zdecydowano się postawić na pociski balistyczne z rodziny Atlas. Co ciekawe, w ZSRR też podjęto prace nad tego rodzaju pociskami o zasięgu ponad 8000 km, Ławoczkin Ła-350 Buria i Miasiszczew M-40 Buran (nie mylić z późniejszym rosyjskim promem kosmicznym). Były to olbrzymie konstrukcje lecące na dużej wysokości z wysoką prędkością naddźwiękową, napędzane silnikiem strumieniowym. Pracowano nad nimi od początku lat 50. aż do 1960 r., kiedy to oba programy zamknięto, bowiem dopracowano międzykontynentalne rakiety balistyczne, które miały znacznie większe szanse na przedarcie się przez nieprzyjacielską obronę powietrzną.

Co ciekawe, zarówno w USA jak i w ZSRR pracowano nad podobnym pociskiem ale poddźwiękowym. W USA na krótko wprowadzono nawet kierowany pocisk skrzydlaty SM-62 Snark, zaś w ZSRR podjęto prace nad pociskiem skrzydlatym Tu-121, tym razem naddźwiękowym o prędkości do 2700 km/h i o zasięgu do 3880 km. Dzięki temu mógł on atakować obiekty w Europie Zachodniej.

Ostatecznie program przerwano, także z powodu dominacji rakiet strategicznych. Ale osiągnięte rezultaty, takie jak cały aparat, jego układ kierowania, nawigacji, autopilota, napęd, itp. postanowiono wykorzystać w zupełnie innej roli.

Prace nad rozpoznawczym aparatem Tu-123 wykorzystującym wiele elementów pocisku skrzydlatego Tu-121, nie przez przypadek rozpoczęto właśnie w 1960 r., kiedy pozamykano programy pocisków skrzydlatych ziemia-ziemia dalekiego zasięgu. Cały system miał się nazywać DBR-1 Jastreb (DBR – Dalnyj Bezpilotnyj Razwiedczik – bezpilotowy aparat rozpoznawczy dalekiego zasięgu), pierwszy system tego rodzaju w ZSRR. Próby zakładowe systemu zakończono już we wrześniu 1961 r., wobec doświadczeń zebranych z systemem Tu-121. Próby państwowe trwały do grudnia 1963 r. i system został oficjalnie przyjęty do uzbrojenia  23 maja 1964 r. Od razu rozpoczęła się jego produkcja seryjna zakończona w 1972 r., a w jej toku zbudowano zaledwie 54 aparaty tego typu, które przekazano wojskom.

Cały aparat okazał się jednak mało praktyczny i wycofano go z użycia już w 1979 r. Z założenia, po wystrzeleniu ze specjalnej wyrzutni na samochodzie MAZ-543 aparat leciał po zaprogramowanej trasie z prędkością ok. 2700 km/h na wysokości 19 000 – 22 000 na odległość 1700-1800 km, po czym następował powrót. Napęd stanowił silnik odrzutowy  R-15K-300 o ciągu z dopalaniem ok. 100 kN (taki sam jak na MiG-25). Po powrocie aparat zrzucał na spadochronie całą sekcję z aparaturą rozpoznawczą, złożoną z trzech aparatów fotograficznych AFA-54 fotografujących trzy pasy terenu (pionowy aparat i dwa skośne na boki, zdjęcia się nakładały), aparatu panoramicznego AFA-41/20M oraz pasywnego systemu rozpoznania radioelektronicznego SRS-6M Romb. Cały przedział rozpoznawczy z opisaną aparaturą był wielokrotnego użytku, ale sam aparat z silnikiem po wykonaniu lotu rozpoznawczego ulegał zniszczeniu, bo nie przewidywano jego odzyskiwania. Dlatego nie był on praktyczny i stąd krótki okres eksploatacji w wojskach. Niedługo potem zastąpiono go wielorazowym aparatem rozpoznawczym Tu-141.

 

Michał Fiszer

ZweryfikowanyCertyfikacja od 17.03.2023
https://www.slaskiklasterlotniczy.pl+48 777 665 556slaskiklasterlotniczny@skl.pl
Wyślij wiadomośćWystaw referencje

Już teraz zapisz się
do naszego newslettera

Bądź na bieżąco z nowościami