Bezpilotowy aparat latający MQ-9 Reaper to obecnie podstawowy system bezpilotowy amerykańskich Sił Powietrznych, używany zarówno do atakowania celów naziemnych, jak i do prowadzenia rozpoznania. Dziś można się zastanawiać, czy takie aparaty mają zastosowanie na polu walki, gdyby przeciwnikiem było państwo wysokotechnologiczne, takie jak Rosja. Ale w USA nadal stanowi on liczną rodzinę i uważa się, że w określonych warunkach Reapery mogą walczyć także z wojskami rosyjskimi czy chińskimi. Takie były początki systemu.
Dziś wszyscy dobrze znamy aparaty Predator i Reaper i aż trudno uwierzyć że pierwszy został już praktycznie wycofany z uzbrojenia amerykańskiego, a Reaper ma już 22 lata.
Ówczesny udziałowiec oddziału bezpilotowców firmy General Atomics i jej główny konstruktor, Abraham Karem, podjął w 1998 r. studia nad możliwością zbudowania większego, cięższego i mającego większy udźwig uzbrojenia aparatu bezpilotowego niż istniejący Predator. Przede wszystkim oryginalny MQ-1A i MQ-1B były napędzane silnikiem tłokowym Rotax 914F o mocy 115 km, teraz zaś miał to być wielokrotnie mocniejszy silnik turbośmigłowy lub nawet odrzutowy. Dzięki temu można było zwiększyć rozpiętość skrzydeł z 14,8 m w MQ-1A Predator (16.84 m w wersji MQ-1B) do 20 m. Długość kadłuba, który stał się teraz pojemniejszy została zwiększona z 8.23 m do 11 m. Oczywiście wiązał się z tym też wzrost masy, własnej z 513 kg do aż 2223 kg, a startowej z 1020 kg do 4760 kg, co jak widać najlepiej odzwierciedlało znaczny skok gabarytowy. Przekładało się to przede wszystkim na ilość wyposażenia i zabieranego uzbrojenia, ale było też związane z takim efektem, że dla większego aparatu potrzebny był silnik większej mocy, czyli cięższy, a ponadto musiał też zabierać więcej paliwa, co też miało swoje masowe konsekwencje. Dlatego trzeba było dokonać jakościowego skoku i zrezygnować z silnika tłokowego na rzecz turbinowego. Poza wielkością, to jest właśnie główna różnica między Predatorem a Reaperem.
Na początku nie było wiadomo, jaka jednostka napędowa sprawdzi się lepiej, turbośmigłowa czy turboodrzutowa, dlatego powstały ostatecznie dwa prototypy, nazwane Predator B-001 i Predator B-002. Pierwszy z nich dostał napęd turbośmigłowy w postaci silnika Honeywell TPE331-10 o mocy 900 KM napędzający trójłopatowe śmigło samonastawne, zaś drugi wyposażono w silnik odrzutowy dwuprzepływowy Williams FJ44-2A o ciągu 10,2 kN. Pierwszy z nich został oblatany 2 lutego 2001 r., a drugi niedługo później. Program był możliwy, bowiem w finansowanie włączyła się NASA, chcąca zakupić aparat do celów badań powierzchni ziemi z dużej wysokości w ramach programu Environmental Research Aircraft and Sensor Technology (ERAST). NASA już od kilku lat do celów badawczych cywilnych używała odmian Predatora pod nazwą Altus. Teraz zakupiła trzeci z prototypów Predator B-003, napędzany silnikiem turbośmigłowym, nadając mu nazwę Altair.
Bardzo szybko nowym kierunkiem rozwoju zainteresowały się Siły Powietrzne USA. Tak się bowiem złożyło, że w trakcie prób w locie obu aparatów wciąż noszących oznaczenie Predator B, nastąpił atak na Stany Zjednoczone, 11 września 2001 r., który szybko wywołał silną reakcję, w postaci zaangażowania się w wojnę antyterrorystyczną. Początkowo była ona prowadzona w Afganistanie, ale półtora roku później, wiosną 2003 r., dokonano też ataku na Irak. Zapotrzebowanie na takie aparaty zdecydowanie wzrosło, w obu tych krajach. Dlatego już w październiku 2001 r. USAF podpisała kontrakt na dostarczenie obu pozostałych prototypów pod oznaczeniem YMQ-9. Litera „Y” oznaczała próbny charakter obu systemów, a poza tym oznaczenie zawiera kod „M” (Multirole, czyli wielozadaniowy) i „Q”, który tradycyjnie w USAF przyznawano aparatom bezpilotowym. Oba prototypy dostarczono w 2002 r. w oryginalnej postaci. W toku prób prowadzonych przez kolejny rok okazało się, że co prawda wersja odrzutowa ma większy pułap operacyjny, 18 000 m zamiast 15 000 m i jest nieco szybszy (ponad 520 km/h wobec 480 km/h), ale jego długotrwałość lotu to tylko 18 godzin, wobec 30 godzin w wersji turbośmigłowej. Dlatego zdecydowano, że lepiej spełni wymagania lotnictwa wojskowego USA odmiana z silnikiem turbośmigłowym. Wersja ta przenosiła uzbrojenie o masie do 340 kg, co było dość imponującą wartością, jak na aparat bezpilotowy.
W tej sytuacji zdecydowano się zamówić seryjne aparaty z odpowiednimi ulepszeniami oraz z napędem w postaci silnika turbośmigłowego, których dostawy rozpoczęły się w 2007 r. Aparat otrzymał „seryjne” oznaczenie MQ-9 i nazwę Reaper. Z czasem całkowicie zastąpił on starsze Predatory w służbie, doskonale się sprawdzając, ale to będzie już oddzielny temat. Oba prototypy Reapera trafiły po okresie prób i wypracowania technik operowania do Muzeum Sił Powietrznych w bazie Wright-Patterson koło Dayton w Ohio, oba z silnikami turbośmigłowymi, bowiem przed ponownym dostarczeniem w 2007 r. drugi egzemplarz także przebudowano na turbośmigłowy.
Bądź na bieżąco z nowościami
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Śląski Klaster Lotniczy w celu przesyłania na mój adres e-mail newslettera.
Bądź na bieżąco z nowościami